sobota, 13 sierpnia 2016

BAD MIND DAY.

Hej!

 Każdy z nas ma/miał kiedyś tzw. "gorszy dzień". Te "gorsze dni" dzielą się na różne kategorie od dnia "złego samopoczucia" przez dzień "gorszych włosów" (popularny bad hair day), kończąc na dniu "źle dopasowanego stanika".
 Założę się, że takich dni masz/miałaś/eś wiele i w przyszłości będziesz ich miał jeszcze więcej. Oczywiście, życzę Ci ich jak najmniej, ale jesteśmy tylko ludźmi.

 Stracilibyśmy naszą naturę, kiedy pożylibyśmy miesiąc bez pojedynczych dni pełnych narzekania to na pogodę, to na otoczenie, to na ludzi i niechęci do życia, którą za wszelką cenę chcemy przekazać innym, żeby nas zrozumieli i cierpieli z nami, żebyśmy nie czuli się wtedy samotni.

 Ja też takie dni miewam, nie ukrywam, czasami cięższe, czasami lżejsze. Zależy.

Niedawno myślałam, że przeżyłam już wszystkie typy "bad days" jakie są tylko możliwe. Błąd.

Nigdy, przenigdy nie powinnam wmawiać sobie, że "typy"kiedykolwiek się skończą.


 Ostatnio odkryłam u siebie nowy gorszy dzień.

Co najdziwniejsze, sama nie wiedziałam przez dłuższy czas, co się ze mną właściwie dzieje. Nie chciałam nic robić, z nikim się spotyać, z nikim pisać, z nikim rozmawiać, nie miałam ochoty nic jeść, nic pić, nic nie robić, "nic nie istnieć".
 Czułam się przygnieciona. Przygnieciona przez samą siebie tym, że nie jestem gotowa na zmiany, które mają nastąpić od września, nie byłam przede wszystkim gotowa na aż tak dosadną kumulację wszystkich złych sytuacji, które zdarzyły się w ostatnim czasie.

 Jedyne co robiłam w ten czas, to czytanie, słuchanie muzyki i wychodzenie na długie spacery, podczas których kładłam się na środek pola/boiska/lasu i po prostu patrzyłam w niebo i byłam przerażona.

Byłam przerażona faktem, że moje "najlepsze" nastoletnie lata mijają właśnie w taki sposób.

 I to mnie zaczęło jeszcze bardziej przygniatać.

"Dobra, jeden dzień, wte czy wewte, kto o to dba? Jutro będzie lepiej!"

Tak też sobie mówiłam.

Tylko spostrzegłam się, że ten "bad mind day", jak to później nazwałam, przerodził się w "bad mind july/august"  lub w "bad mind holidays".

 Zaczęłam wtedy analizować swoje zachowanie z tego okresu. Starałam się zrozumieć swoje głosy w głowie, które mówiły mi, że nie jest w porządku i nie będzie w porządku, że nie podołam. Starałam się zrozumieć, dlaczego zaczęłam dostrzegać tylko i wyłącznie negatywy?
 Dlaczego boję się innych ludzi, a przede wszystkim, dlaczego boję się samej siebie?

 Nie wiem, ale czy to czasami nie brzmi jak podstawa wypisania skierowania do szpiatala psychiatrycznego?

Może i brzmi, ale to jestem ja. Ja i mój bad mind day.

 Podczas trwania tej całej umysłowej negacji przeglądałam dużo tumblr'a i weheartit i zobaczyłam, że ludzie na beanie i na koszulkach mają coś, co tłumaczy, dlaczego są "nie w sosie" lub czemu danego dnia wyglądają tak, a nie inaczej.
 Postanowiłam podłapać ten pomysł i stworzyć coś, co będzie ostrzegało innych przed stanem, w którym się znajduję.




Moje gorsze dni nie minęły do dziś. Dzięki temu przypomniałam sobie, że mam coś takiego jak to miejsce. Moje miejsce w sieci, o którym wiem tylko ja i z którego będę korzystać tylko ja, bo jest moje.

Tak, piękne jest stwierdzenie, że coś jest "moje", bo wtedy mam nad tym kontrolę.

A tak bardzo chciałabym mieć taką kontrolę nad własnym umysłem, żeby takich "bad mind day" było jak najmniej. 


Jeśli dotrwałeś do tego momentu - gratulacje, podziwiam, że chciało Ci się czytać moje wypociny.

Do usłyszenia!


7 komentarzy:

  1. Justynko, jeszcze odnajdziesz tę "siebie", nie martw się. To nie przyjdzie na zawołanie ani wtedy, kiedy będziesz uparcie starała się do tego dojść. Z czasem okaże się, że rozumiesz więcej, ze z Tobą samą jest Ci lepiej i będzie to tak nienamacalne, że aż naturalne, choć nie będzie wiadomo skąd przyszło. Nie skupiaj się za bardzo na tym, że teraz jest inaczej, bo to tylko jeden z etapów Twojego życia, których będzie więcej, i lepszych :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaję sobie z tego sprawę. :) Wiem, że będzie lepiej, ale musiałam gdzieś sobie na siebie ponarzekać, a jak nie tutaj, to gdzie?
      Dziękuję za takie miłe słowa i taki odzew!
      Serdecznie pozdrawiam. x :)

      Usuń
  2. Sama często tak się czuję i dziękuję za wytłumaczenie skąd to i co to jest. Powiem Ci tak, jeśli masz pasje, zatop się w nich i staraj się jak najmniej myśleć. Zrób sobie na przykład listę co denerwuje cię najbardziej i staraj się tego unikać. Gdy dowiesz się o konkretnych elementach łatwiej Ci będzie ich unikać. Nawet siebie łatwo unikać. Wystarczy omijać lustro jak często się da i zapomnieć o swoich wadach. Długie spacery pomagają ale nie samotne. Weź kogokolwiek. Tylko poproś, żeby milczał i czekał na ciebie. Takie są moje sposoby na dotychczas niezidentyfikowany zły nastrój. Mam nadzieję, że znajdziesz wyjście. Jak nie drzwiami to oknem. Jeśli takiego nie ma, wybij je młotkiem lub nawet własnymi rękami. Bo warto żyć pełnym sobą i nie tracić nawet chwili bo nie wiemy ile nam ich zostało. Jeśli w świecie tego dnia masz dość ludzi, ignoruj ich lub patrz na nich z przymrużeniem oka. Nie każdy zna angielski na tyle, by wiedzieć o twoim złym stanie. Mam nadzieję że sobie poradzisz i nie usunęłaś czytając moich sposobów na złu humor. Trzymaj się.

    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam pasję i staram się ją rozwijać, tylko ciężko jest nie myśleć, jak się jest typem "overthinkera". Ostatnio właśnie zrobiłam taką listę i pozbyłam się kilku osób ze swojego otoczenia, które były toksyczne, a to już oczyściło częściowo atmosferę. Pisałam ten post jakoś na tydzień przed opublikowaniem i zaraz po napisaniu zaczęłam robić zmiany. Tą zmianą było również w końcu wyrzucenie z siebie tego i "otworzenie się" na internet. Wyjście zawsze jest - i na pewno będzie, po prostu to strach przed nowymi rzeczami sprawia, że jest jak jest, ale na pewno będzie lepiej! (:
      Nie nazwałabym tego stanem "złym", tylko stanem dziwnej zadumy i rozmyślań.
      Dziękuję bardzo za komentarz i za porady. (: Mam nadzieję, że jeszcze się usłyszymy! Pozdrawiam serdecznie (:

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Złe dni zdarzają się każdemu... wszyscy czasem miewamy gorsze chwile, jednak są osoby, które bardziej są na to narażone np. osoby z różnego rodzaju choroby np. depresji (tak mam) lub innych tego typu schorzeń. To nie znaczy jednak, ze trzeba temu się poddawać (myślę, że o tym wiesz) tylko starać się, by każdy dzień, był lepszy od poprzedniego. Bo w końcu życie mamy jedno ;-) Nowy post zapraszam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. 23 yr old Systems Administrator II Hobey Terbeck, hailing from Swift Current enjoys watching movies like "World of Apu, The (Apur Sansar)" and Mountaineering. Took a trip to City of Potosí and drives a Prelude. przejscie na strone internetowa

    OdpowiedzUsuń